Kolejny rok minął jak z bicza strzelił, właściwie, to całkiem niedawno pisałem poprzednie podsumowanie, a teraz wypadałoby podsumować ubiegły, 2009. rok.
Postaram się nie zanudzić – jak to zwykle w takich podsumowaniach bywa – aby się dało o czymś ciekawym poczytać.
więcej
Przeszło 2,5 roku działania dziennika, a do tej pory nie było jeszcze tego typu notki. No tak, tak, w końcu nie samym chlebem człowiek żyje jako cytat przewodni z Księgi nad Księgami do czegoś zobowiązuje.
Notki jak notki, pewnie niektórzy myślą, co to za filozofia coś napisać artykuł – ot, siadasz i piszesz. Hmm, nie tak do końca. Gdyby było tak prosto, z pewnością publikowałbym notki częściej niż tylko raz na tydzień.
Zapraszam do kuchni.
więcej
Huh, już kolejna cyferka tyknęła przy dacie, podwójna liczba przy odliczaniu (ze względu na sekundę przestępcz… przestępną), każdy robi jakieś rachunki sumienia, co to zrobił, czego to nie zrobił. Wyłamię się w pewien sposób i nie będę podsumowywał własnych osiągnięć/klap, a mojego kochanego „blogaska”. W sumie, można by to uznać za tautologię, ale w niektórych przypadkach są to niezależne od mojego widzimisię czynniki.
więcej
aktualizacja
Zapraszam nowych i obecnych czytelników dziennika do wypełnienia ankiety, która umożliwi mi lepsze dostosowanie dziennika do Waszych potrzeb i gustów. ;]
ANKIETA
Rok 2007 się skończył, pora jakoś go podsumować. Nie będzie to przybierało formy takiej, jak w zeszłym roku, bo szczerze mówiąc, to nie ma IMHO sensu, poza tym – o samych absurdalnych akcjach RIAA/MPAA/AA (:P) szkoda mi pisać…
W tym roku podsumuję okrągły rok działania webloga – od 1. stycznia 2007 do 1. stycznia 2008. W zeszłym roku było to niemożliwe, ponieważ dziennik wystartował gdzieś w sierpniu AD 2006. roku, wg lokalnych szamanów.
więcej
Doszedłem już jakiś czas temu do wniosku, iż inBlueDiary jest trochę nieergonomiczny. Na dodatek, w IE dzieją się różne dziwne schizy, o których powodzie wiedzą tylko lokalni szamani.
Dlatego też postanowiłem coś z tym zrobić; wyrzucić, co zbędne i pozostawić wszystko w minimalizmie, który pozwoli (IMHO ;)) na zwiększenie przyjemności w czytaniu notek.
Jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą zmianą, będzie podział wpisów w dzienniku – na „@work” i „po godzinach”. Dlaczego nie zrobię dwóch oddzielnych blogów? Przepraszam, a po co? Przecież w końcu blog jest w pewnym sensie odzwierciedleniem osoby (osób) go piszących. A że dziennik prowadzę ja sam… Człowiek jest człowiekiem w i po robocie. Dodatkowo, za decyzją o podzieleniu na dwie główne kategorie, zadecydowały walory praktyczne. Nie ukrywam, rozważałem opcję podziału na dwa niezależne blogi. Ale klamka zapadła i decyzja jest ostateczna.
Co jeszcze? Hmm, komentarze w AJAX, oddzielenie komentarzy od trackbacków, podgląd komentarzy, właściwie, to standard. ;]
Jeśli ktoś by miał jakieś specjalne życzenia co do usprawnień w dzienniku, to nie wahaj się – pisz maila.
Zaprezentuję oczywiście kilka małych zrzutów (no, rozsławię trochę Livio, ale co mi tam. ;P):
więcej
Po przejściu na nową domenę przystąpiłem do standardowej „procedury” dodania map za pomocą narzędzi Google dla webmasterów.
Stara śpiewka – logowanie do konta Google, dodanie strony, „weryfikacja własności witryny”…
Ups…
więcej
Z powodu utrudnionego dostępu do neta (słaba antena :S) czasowo nie będę publikował nowych notek.
Niemniej jednak szykuje się (r)ewolucja w weblogu. (tak dokładniej, to inBlueDiaryV2)
Nawiązując do ostatnich problemów z dziennikiem, chciałbym poinformować, że prawdopodobnie w ten weekend nastąpi migracja na nowy serwer.
Domena pozostaje taka sama (pc-inside.org), więc nie będzie to odczuwalne (oprócz kilkugodzinnej niedostępności, ale mam nadzieję, że nie będzie ona odczuwalna; postaram się wykonać przenosiny w nocy).
edit: jednak kicha; administracja mojego obecnego hostingu milczy; więc – póki co – wszystko musi jeszcze siedzieć na DH dopóty, dopóki nie zostaną przepięte DNS-y…
Ciąg dalszy…
Jednak kicha, okazało się, że administratorzy w weekend NIE PRACUJĄ, a na dodatek – w nocy z soboty na niedzielę serwer kompletnie nie odpowiadał na jakiekolwiek bodźce… Na pingi nie odpowiadał (a serwer ma włączone), jakiekolwiek żądanie do strony – no route to host… Napisałem w piątek maila z prośbą o przestawienie DNS-ów z nadzieją, że następnego dnia, z rana będzie już po wszystkim i nie będę (nie tylko ja) musiał się denerwować. Ale co tam, to nie jest problem mojego (jeszcze!) ISP-a. Próbowałem wykonać parę telefonów do DH, ale komórka wyłączona, a „stacjonarnego” nikt nie odbiera. I to się nazywa profesjonalizm? Uważam, że skoro ktoś oferuje PŁATNE usługi hsotingowe na taką skalę, to powinien zadbać o to, ażeby serwer działał o każdej porze…
Ciąg dalszy…
Miło mi poinformować, że WRESZCIE wszystko już działa.
Niedawno ukazała się nowa wersja, można powiedzieć edycja WordPressa oznaczona nazwą Ella i numerkiem 2.1. Może z tą edycją trochę przesadziłem, ale zmiany są (według niektórych, nie ma :P). Fakt, nie takie pokaźne, jak to się pewnie spodziewaliśmy, ale tak patrząc obiektywnie, to co można w WP jeszcze zmienić? W sumie, to niewiele; wtyczek do najpopularniejszego silnika blogowego powstało już setki, o ile nie tysiące. O tematach (skinach) już nie wspomnę, zresztą, co to za filozofia coś swojego zmajstrować? Z takich ważniejszych zmian, to na początku rzuca się w oczy odświeżony ekran logowania. Do tego autozapis podczas pisania stron (chyba najbardziej przydatna opcja; przyzwyczajenie z procesorów tekstu? :D).
więcej