Ekologia w TP – że co, przepraszam?
Telekomunikacja (aka. „Telekompromitacja”) znana obecnie już raczej jako TP (a lada moment – Orange) jak traktuje swoich klientów – o tym już chyba każdy słyszał.
Niestety, chcąc korzystać z usług innych operatorów, dość często trzeba uiszczać opłatę za tzw. „utrzymanie łącza”. Żeby było zabawniej – najtańszy abonament kosztuje mniej o – bodajże – 10zł.
Z papierowymi fakturami każdy abonent jest za pan brat. Ale z e-fakturami już nie do końca. Jak to zwykle z operatorami usług telekomunikacyjnych bywa – pomarudzę.
Jakiś czas temu Telekomunikacja wprowadziła coś zwanego „e-fakturą”, czy też „elektronicznym obrazem faktury”. Trudno było się o tym nie dowiedzieć – z rachunkiem przychodzi przecież mnóstwo spamu o usługach TP. Średnio na trzy kartki w kopercie co miesiąć, tylko jedna to rachunek. Zdarzy się czasem jakaś decyzja, czy informacja o zmianie jakiegoś przepisu, ale zazwyczaj są to śmieci, w dodatku złożone kilkakrotnie. Najwięcej ekologii jest w kopertach – kiedyś na tych szarych, „eko”, widniał napis na języku: nie jestem szara, tylko ekologiczna!
. Czego na pewno nie można powiedzieć o zawartości…
Niestety, nie wpadłem wcześniej na to, aby porobić zdjęcia najzabawniejszych „cyrków” obrandowanych logo France Telecom, ale aby podsumować – Oręż wciska klientom kit, że w celu zadbania o ekologię, lepiej jest korzystać z e-faktury. No mimo wszystko, mam powody, aby z tego nie korzystać (chyba nie wszystkie instytucje w PL już dojrzały do korzystania z wyłącznie elektronicznych faktur, poza tym – same powiadomienia o fakturach przychodzą nawet tydzień po wystawieniu) – więc świadomie tego nie wybieram.
Ale załóż sobie konto na tp.pl, w celu bieżącej kontroli stanu usługi. Pierwsze, co ujrzały moje oczy, to ogromna „plansza” namawiająca do aktywacji e-faktury:
Ok, ja to rozumiem. Słabo widoczny guzik do zamknięcia też rozumiem. Ale tego, że pokazuje się to okno przy każdym logowaniu już (…) nie! Skoro zdążyłem zamknąć to coś dziesiątki razy, mogliby się w końcu nauczyć, że nie jestem zainteresowany kopią elektroniczną. Gdybym był, to sam bym podjął odpowiednie kroki.
To przeboleję, zablokuję sobie w jakimś filtrze wyświetlanie tego badziewia i będzie git.
Jednak kilka dni temu otrzymałem maila:
W trosce o ekologię, miło nam poinformować Państwa, że od 1 stycznia 2011 r. zamiast papierowej faktury VAT za usługi telekomunikacyjne będą Państwo otrzymywać ekofakturę – elektroniczny obraz faktury. Od tej pory faktura będzie wysyłana do Państwa co miesiąc na niniejszy adres e-mail, najpóźniej pierwszego dnia po jej wystawieniu.
Jakim prawem korporacja decyduje, co jest dla mnie lepsze?! Na 100% (marketingowe 101%) nie wyrażałem chęci ani zgody na rezygnację w moim imieniu z tradycyjnej, papierowej faktury.
W dalszej części maila:
Jednocześnie informujemy, iż od 1 stycznia 2011 roku wchodzi w życie nowe rozporządzeniem Ministra Finansów z dnia 7.10. 2010 w sprawie przesyłania i przechowywania faktur w formie elektronicznej.
Tylko nie rozumiem tu dwóch rzeczy – po „kiego” oni wspominają o jakiejś ustawie oraz – jakie są jej parametry?
Czyżby akcja w stylu wysyłania regulaminów wydrukowanych maczkiem? Śmiem twierdzić, że jednak tak – Dziennik Ustaw oraz jego nowelizacje do lekkich i krótkich lektur nie należą, więc po co podawać? Nikt się przecież nie pofatyguje, żeby przekopać całość. Skoro poparte tekstem wchodzi w życie nowe rozporządzeniem
(dopiero teraz dostrzegłem literówkę), to pewnie szara owieczka uzna, że tak ma być.
Ekologia, do jasnej ciasnej… Teraz wszystko można zrobić pod pretekstem ekologii nawet, jeśli coś z ekologią ma wspólną wyłącznie nazwę.
Niech TP najpierw przestanie wciskać tony śmieci do kopert, przykład najpierw musi iść z góry. Reklam nie drukują na papierze z odzysku. Summa summarum – całe szczęście, że można wyrazić sprzeciw co do decyzji zmiany formy faktury, co niezwłocznie uczyniłem…
Wspominają o ustawie, bo muszą.
Faktura w formie elektronicznej przychodzi do mnie bardzo szybko, w porównaniu jak to było z pocztą.
Zauważ, że większość firm każe sobie teraz płacić za papierowe faktury, i dobrze, ale Ty i tak byś narzekał.