„Grzejnik”
Heh… Czasem tak bywa, że gdy człowiek musi się czegoś uczyć, to idzie mu to opornie. Gdy już nie musi, to
„potrzeba” douczenia sama się budzi. Tak to bywa i z muzykowaniem. Cztery lata w PSM jednak nie były zmarnowanymi. Fakt, trzeba się było wyrzec pewnych rzeczy, bo zajęcia były popołudniami (o ćwiczeniu nie wspomnę), ale się opłacało. Nuty – to, co dla większości wydaje się czarną magią jest dla „wtajemniczonego” czymś zupełnie najzwyklejszym, jak np. książka czy gazeta. A samo czytanie (tak, nuty się właśnie czyta!) po latach ćwiczeń staje się wręcz przyjemnością taką samą, jak przeczytana książka. No, pomine tu przypadki ekstremalne takie jak zapis Poloneza As-Dur Fryderyka Chopina