Miranda IM – wstęp
Nie wszyscy pewnie wiedzą, że jestem wielkim fanem Mirandy. O komunikator mi chodzi. Dla tych, co nie bardzo wiedzą, o co chodzi: jest to istniejący od paru lat multikomunikator dla systemów Windows licencjonowany na zasadach Open Source. Początkowo, było ciężko z pomocą techniczną, ale czas zrobił swoje – dzisiaj za Mirandą stoją rzesze użytkowników i programistów. Co zadecydowało o takim sukcesie (nie na skalę całego Świata, ale o tym zaraz)?
Moim zdaniem, największy wpływ miała na to skalowalność i…
Wstępniak
…niedosyt w innych komunikatorach. Mogę śmiało powiedzieć, że ŻADEN, podkreślam – ŻADEN inny komunikator nie oferuje tylu opcji, co Miranda. Fakt, trzeba posiedzieć trochę czasu przy konfiguracji, ale ten czas się zwróci w postaci możliwości, jakie oferuje komunikator.
Tą notką rozpocznę cykl dotyczący tego świetnego multikomunikatora.
Może ktoś zarzuci, że podobną filozofię reprezentuje obecnie projekt Firefox, ale wg mnie, nie do końca. Mamy bowiem wpływ na tak newralgiczne kwestie jak silnik zapisu danych czy obsługa niektórych wywołań. Bardziej by tu pasował model paczek rodem z Linuksa. Kernelem jest sama Miranda oraz sterownik bazy profilu. Obecnie do dyspozycji mamy nawet pomost Miranda-SQLite (co mnie – szczerze mówiąc – zaskoczyło). Co do samej Mirandy… Cóż – właściwie, to jeden plik .exe. ;]
Minimalny zestaw, jakim trzeba dysponować, aby w ogóle wystartować program, to plik .exe programu oraz wtyczka do obsługi bazy danych profilu użytkownika. Jednak, aby działać w miarę funkcjonalnie, to musimy dołączyć do tego zestawu obsługę listy kontaktów (dziwne? O tym dalej, rozwieją się wszystkie wątpliwości,) i jakiegoś protokołu (wybór jest szeroki – łącznie z naszymi rodzimymi, tj. GG, Tlen, WPK (Jabber)).
Nieco więcej o…
Wspomniałem, iż musimy dodać wtyczkę listy kontaktów. Dlaczego? Ponieważ istnieje kilka rodzajów – od minimalistycznych po naprawdę „wypasione”. Wybór jest uzależniony od tego, na jakim sprzęcie będziemy uruchamiać program oraz… efektów, które będą cieszyły oczy. ;]
O Mirandzie piszę dopiero teraz, ponieważ uważam, że właśnie zaczęła poważnie „dojrzewać” do tego, aby ją spopularyzować. Do tej pory, kulał w niej mechanizm autoaktualizacji, który zaczął w ogóle działać stosunkowo niedawno, a – na dobrą sprawę – będzie spełniać należycie swoje zadanie dopiero od najnowszej, nadchodzącej wersji. Na jakiej podstawie tak piszę? Ponieważ wtyczki posiadają unikalne identyfikatory. Niektóre stare rozszerzenia będą działać z nową Mirandą (osobiście sprawdziłem), ale dopóki autorzy nie przystosują ich do współpracy z mechanizmem aktualizacji, dopóty będzie trzeba ręcznie aktualzować. Wbrew pozorom, autoaktualizacja jest ważnym elementem, ponieważ w przypadku dziur mających charakter „krytycznych” program zostałby samoczynnie zaaktualizowany.
Kolejnym aspektem jest użyteczność programu w naszym rodzimym kraju. Przez kilka początkowych lat Miranda nie potrafiła się skomunikować w naszym ojczystym języku czy też nie było obsługi sieci GG. Jednak, dzięki społeczności polskiego portalu Mirandy możemy nie tylko cieszyć się rodzimym językiem w komunikatorze, ale również obsługą polskich sieci. Wtyczki te nie ustępują funkcjonalnością oryginalnym aplikacją i z wersji na wersję są coraz lepsze.
Mobilność
Ile to razy się zdarza, że podczas podróży z PenDrakiem w garści chcemy skorzystać z jakiejś formy kontaktu ze Światem. No właśnie – czy będziemy instalować GG na kompie, na którym będziemy siedzieli tylko chwilę albo – co gorsza – zapomnimy w pośpiechu usunąć profil z kontaktami albo niekiedy z zapisanym hasłem? I tu również możemy korzystać z Mirandy – jedynie nieliczne wtyczki (jedna, rzadko używana?) zapisuje ustawienia w rejestrze systemowym, a w przypadku ich braku – radzi sobie bez problemów. Po zdobyciu kolejnego kamienia milowego, twórcy Mirandy zdali sobie sprawę, iż warto postawić na przenośność. A nie było to trudne – wystarczyło bowiem… zmienić sposób zapisywania ścieżek do plików. Możemy cieszyć się tym samym komunikatorem w domu i w podróży, bez jakichkolwiek problemów. ;]
Bezpieczeństwo
Co mamy do dyspozycji? Szyfrowanie bazy profilu (przydatne, gdy przechowujemy program na PenDrive), szyfrowanie rozmów za pomocą kilku algorytmów. Dodatkowo, można uaktywnić obsługę szyfrowania przesyłanych danych za pomocą PGP/GPG. ;]
Funkcjonalność
Bez wątpienia, jest to największy atut Mirandy. Powstało już wiele wtyczek rozszerzających standardową funkcjonalność ograniczającą się do wymiany wiadomości. I tak dysponujemy choćby funkcją autokorekty, rozbudowanych komunikatów czy nawet obsługą zaawansowanych skryptów. Co do tej ostatniej wymienionej przeze mnie funkcjonalności nie ma problemu, ponieważ skrypty są pisane w PHP. ;]
Programiści stojący za wszystkimi wtyczkami bez wątpienia są pasjonatami, ponieważ pomysłowość niektórych potrafi nieźle zaskoczyć. Dzięki takim geekom mamy możliwość zagrania w szachy/też warcaby przez komunikator, czy też przysyłania plików przez wiadomości (sic!). NAT z głowy. ;]
W przypadku samych okien rozmowy, mamy do wyboru ok. czterech (4) wtyczek, których funkcjonalność możemy rozbudowywać. ;]
Wspomniałem o ogromie opcji, które posiada Miranda. Nie przesadzam. GG wypada wręcz beznadziejnie, jeśli się porówna je z „Mirką”. Można zmieniać praktycznie wszystko, autorzy naprawdę wiedzą, co może pasować, a co nie. Początkowo, może to powodować pewien chaos, ale po kilku chwilach przyzwyczajenia można łatwo się zorientować, gdzie co jest. W najnowszej wersji, wprowadzono dodatkowo podział na ustawienia dotyczące wybranej wtyczki, co jeszcze bardziej ułatwia zadanie.
Abym nie był gołosłowny, zamieszczam kilka zrzutów:
Wygląd
Miranda również może się i tutaj popisać. Obsługa półprzezroczystych skinów, bogactwo opcji dotyczących wyglądu… A wszystko to nawet przy 20MB w RAM-ie (zależy od aktywnych wtyczek).
Zrzuty wykonane na Mirandzie 0.7 alpha (nightly build #36). Po angielsku, wiem, ale taką lubię. ;]
W następnej części opiszę podstawową instalację Mirandy.
ehhh.. i ja miałem o niej napisać. chociaż z niej już nie korzystam (wystarcza mi Gajim) to nadal uważam że jest najlepsza.