Internet i ludzie w XXI wieku. Lenistwo?
Świat się zmienia, ludzie się zmieniają albo ludzie się zmieniają i Swiat się zmienia. Może taki filozoficzny początek, ale niektórych kwestii nie da się ot tak, racjonalnie wytłumaczyć. Zadaję sobie parę pytań, może Wy, drodzy Czytelnicy, pomożecie mi w znalezieniu na nie odpowiedzi?
brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, czy lenistwo…
Hmm, przyznam, że bardzo przydatna umiejętność. W końcu, każdy z niej na codzień korzysta. Dzięki temu, że człowiek potrafi czytać ze zrozumieniem wiesz, co oznaczają cyfry na zegarku – że to nie są zwykłe cyfry, tylko konkretna godzina, jesteś w stanie (mniej bądź bardziej ;P) zrozumieć, o czym piszę, że to nie są tylko poskładane ze sobą w całość literki alfabetu, w wyrazy, frazy, zdania, notkę, webloga, etc, etc. Każdy człowiek (no, większość) chodzi(ł) do szkoły, czegoś tam się nauczył, a już na pewno czytać i pisać.
Nie jestem tylko w stanie pojąć, jak można mieć tekst przed sobą, w dodatku wyróżniony i go nie rozumieć, a niejednokrotnie także zobaczyć. Fakt faktem, istnieje coś takiego, jak pewna umiejętność omijania reklam wzrokiem, ale czy to oznacza, żeby nie czytać tego, do czego ktoś celowo podlinkuje? Albo wytłumaczy kluczowe zagadnienia i wystarczy tylko odrobinę pomyśleć, aby doprowadzić koncept do stanu używalności?
Już od jakiegoś czasu rezyduję na Polskim Forum PHP.pl i zacząłem ostatnimi czasy chomikować sobie kwiatki-zbity z – powiem wprost – matołów, którzy albo nie chcą, albo nie potrafią myśleć. Zresztą, popatrzcie sami:
Niektóre z nich są rozbrajające, można nawet spaść z krzesła. Owszem, rozumiem tych, co się jeszcze uczą, wszak i ja nim byłem, robiłem pętle nieskończone i inne kwiatki, które przyprawiają o wstyd. Ale aby przestać żyć w niewiedzy trzeba się uczyć. I wręcz irytuje mnie postawa, jak jeden z drugim zamiast przeczytać uważnie tekst, to go „skanują” i później jeszcze śmie mieć pretensje, że nie dostał gotowca.
Jakkolwiek, każdy miecz ma dwa ostrza – są również ci, którzy mają już pewien stopień wtajemniczenia. Zamiast naprowadzić na rozwiązanie, to podsyłają gotowca. I zapewne zlinczują mnie zaraz początkujący, którzy oburzeni zmuszaniem do „tracenia czasu” dadzą upust swoim obłudnym myślom. Najwięcej człowiek uczy się właśnie przez samodzielne zdobywanie informacji, rozumienie kolejnych linijek kodu. Nie mówię, bynajmniej, że każdy będzie programistą, czy coś w ten deseń, ale bardzo ważna jest również cecha zwana inicjatywnością, której przejawy w 99% zostaną docenione, jakiekolwiek starania w dążeniu do celu spowodują zachęcenie bardziej doświadczonych do współpracy.
Ale na pewno nie będą to zwroty typu, potrzebuję tego na wczoraj, pilne. Od kiedy forum, to IM? Każdy ma obowiązek odpowiadania na forum? Gwoli potomnym, to tylko zniechęci do odpowiedzi.
Za to – IMHO – najbardziej rozbrajające są wypowiedzi w stylu, jest to projekt na zaliczenie. Jeszcze nie jestem studentem, ale skoro są ćwiczenia, to chyba się na nich czegoś uczy (no chyba, że tego nie wiem :P). Ale i do takich osób można podciągnąć kilka poprzednich akapitów…
SEO, kur… mać..
Mamy kolejny miecz, kolejną stronę medalu. Szukam dzisiaj jakiegoś programu do bezstratnego obrabiania filmików 3gp (jakiegoś freeware’a, byleby obciąć kawałek filmu). No to wklepuję do Google odpowiednie keywordy. I co dostaję na stronach wyników? Niby to jakieś katalogi oprogramowania, ale w rzeczywistości, są to zwykłe zaplecza… Ok, rozumiem, strony trzeba pozycjonować. Ale dlaczego mają cierpieć przez to normalni użytkownicy, którzy użyją słowa freeware we frazie wyszukiwania? I trafić na jakiś piekielny katalog, który nie powstał tylko dlatego, aby ułatwić gościom dotarcie do treści, ale dla albo zysków z reklam, albo dla stworzenia zaplecza…
Ja to – osobiście – rozumiem w ten sposób. Jest kampania wyborcza, wielu kandydatów. Niektórzy kandydaci są „dobrzy” (odpowiednicy stron, które pod względem treści i działań same się pozycjonują) oraz ci „gorsi” (którzy się pozycjonują zapleczami). No i teraz porównajmy, czy jeśli coś, co jest dobre, samo w sobie prawidłowe, w ogóle „the best”, to potrzebuje reklamy? Nie. Za to wszystko to, co jest wpychane na siłę, niekoniecznie takie, jakie powinno być jest przereklamowywane – stąd zwały plakatów wyborczych na ulicach, które pałętają się przez wiele miesięcy po ulicach, a często przykrywa się nimi wartościowe informacje – plakaty dotyczące jakichś wydarzeń, ogłoszenia, itp.
Prosta analogia…
konkluzja…
Z jednej strony są tacy, którym się nie chce poszukiwać rozwiązań w sieci. Z drugiej strony, mamy dosłownie burdel w wynikach wyszukiwania, bo ktoś chce sobie zarobić. IMHO, kiedyś Sieć była użyteczna, dało się coś znaleźć przydatnego w pracy, w szkole. A teraz? Pocięcie jednego filmiku jest niemożliwe przez czyjąś chciwość…
Oby zasady prowadzenia Wikipedii się nie zmieniły, bo wtedy, to internet stanie się prawdziwym śmietnikiem, wrócą czasy, gdy w klasycznej bibliotece uda się znaleźć wartościowe informacje szybciej niż w Sieci…
A tak w ogóle, w czasach rzekomego terroryzmu (może niektórym wyda się to zbagatelizowaniem czynnika z mojej strony), to czy książka byłaby w stanie nas wszystkich inwigilować? Wszak, coraz więcej się robi, aby ludziom utrudnić życie w imię walki z terrorem.
IMHO, czasy świetności komputerów już minęły. Skąd taki mój sceptyzm? A pamiętacie czasy, kiedy to naprawdę warto było się wszystkim interesować, wszystko było logiczne, a nie tylko ślepe wciskanie kolejnych kości RAM do serwerów zamiast inteligencji programisty…
A jakie jest Wasze zdanie na poruszone przeze mnie kwestie?
Poniekad masz racje, ale biorac pod uwage szybkosc tworzenia aplikacji w starych jezykach takich jak asm/C/C++ (przy nie posiadaniu duzego doswiadczenia) to obecne narzedzia (java, python, ruby, itd) pomimo ze zasobozerne pozwalaja zmniejszyc czas niezbyedny do uruchomienia projektu – a to, ze jest niewydajny no coz. Kolejne 4 GB ramu sa tansze niz dzien pracy programisty, wiec odpowiedz sobie na pytanie co by Ci sie bardziej oplacalo jako pracodawcy – podniesienei wymagan (sprzet i tak trzeba wymieniac, co jakis czas), czy gnebienie pracownikow optymalizacja? Odpowiedz jest prosta. Mnie troche boli ten fakt, ale coz zrobic – tak jest, nic nie zapowiada zmiany. Poza tym, czy chcialbys pisac ciagle podobny kod? Mierzyc sie z podobnymi problemami przy kolejnych projektach – mysle, ze nie? Oczywiscie nie jest to dobre rozwiazanie, bo lista zaleznosci kazdego programu sie wydluza co szczegolnie widac po projektach OpenSource, ale to zalety postepu i pisania mniejszej ilosci kodu, ktory znacznie wiecej robi. Kiedys mistrzem zwiezlosci byl Perl, teraz jest Python, Ruby. O Javie nie moge powiedziec, ze jest zwiezla ale pisze sie w niej duze projekty, wymusza odpowiednie nawyki w pewnym stopniu – jesli wierzysz w paradygmaty obiektowosci to wejscie do swiata Javy nie powinno byc trudne. Obecnie wiele rzeczy robi sie jak najnizszym kosztem (oczywiscie wlasnym). Ale odszedlem od tematu arta. Powiem tak, forum PHP nie nalezy sie dziwic dopki powstaja gnioty w stylu 'Mama, Tata, PHP i ja’, ktore ktos ma czelnosc nazywac literatura informatyczna tak sie bedzie dzialo – wiesz z progamowaniem jest troche jak ze spiewem – programowac kazdy moze, nie kazdy powinien (jak jest zmuszany do nauczenia sie tego na zaliczenie bez wyjasniania podstaw to nic dziwnego, ze to sie tak konczy).
// mam nadzieje, ze nie skopalem tego komenta i ktos go zrozumie