Weekend z piecykiem
Sobota. Upragniony, po piątku, dzień. Jeden dzień całkowitego spokoju (nie licząc sprzątania i wypadków losowych), oddechu i odpoczynku. Przypomniałem sobie, co tak naprawdę lubię, bo w ciągu tygodnia roboczego nie bardzo jest jak posiedzieć na PC-cie, „porzępolić” (inaczej, pograć na jakimś instrumencie) czy zająć się czymś innym i co najważniejsze – NA SPOKOJNIE.