Viśta – kolejne kwiatki
Mamy przerwę na informatyce. Przejrzałem sobie wszechobecny Wykop i natrafiłem na newsa. Co tym razem? Ano, dotyczy on nowego licencjonowania przereklamowanej, wszędobylskiej i ogólnie „the best” Micro$oft Viśta®. W newsie czytamy:
Najważniejszą zmianą jest możliwość jednokrotnego przeniesienia systemu z komputera na komputer. Innymi słowy, jeśli użytkownik planuje poważną rozbudowę komputera, włącznie z wymiana podstawowych jego części, będzie mógł to zrobić tylko raz. Potem pozostaje kupienie nowego egzemplarza Visty.
Natomiast dalej:
Ilu egzemplarzy Visty trzeba będzie użyć do porównania dwudziestu płyt głównych w redakcyjnym laboratorium?
Widać, M$ zauważył, że zaczęła kasa odpływać od ich „najlepszych” systemów. Nie ma za co Mercedesów kupować, to trzeba uderzyć po kieszeniach „klientów”, którzy zapewne kupią MSV. Nie wiem czemu, ale polubiłem ostatnio porównania do samochodów. Nie tylko ja:
Jak w samochodzie zmieniasz opony to masz masz za to płacić producentowi silnika (wracając do nisłusznego porównania)? Microsoft wypożycza do użycia system operacyjny nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za jego działanie i każe wypozyczać kolejny z byle powodu. Zmieniłeś opony – wymień silnik, zmieniłeś żarówkę – wymień silnik, wlałeś nowy olej – wymień silnik itp. oto wizja motoryzacji wg. Microsoftu
Windows XP z Service Packiem 2 jest już badziewny, to co mówić, jaka Vista będzie… A o tym, co niektórzy stażyści w sklepach komputerowych potrafią doradzić, to aż żal pisać, ale to temat na osobny wpis…
Teraz mam kolejny powód, by szcześliwie używać Fedory Core .