Moje potyczki z ISP-em, ciąg dalszy…
Kontynuuję swoje potyczki z moim ISP-em…
Pora na dzisiejsze wieści…
Może jakiś tydzień temu wybrałem się do tych PR (zresztą już któryś raz z kolei). Chciałem numer do tego gościa, co zarządza tą bramką, przez którą mam wyjście na Świat, bo oni nie mają o niej zielonego pojęcia. Hyhy, tłumaczenie: „a czy ja wiem, czy mogę rozdawać numery?”. Do jego wiadomości: mnie to @)(&%(&! obchodzi, płacę za neta i ma działać.
Dzisiaj wybrałem się do Zamościa. Nie, nie ma bata – specjalnie po to bym nie jeździł – to było tak przy okazji :D. Moim celem był tutejszy sklep. Przy owej okazji zapytałem się o siedzibę firmy „Novitech” (upublicznię, będzie wiadomo, co omijać). Wystarczyło pójść do pobliskiego sklepu komputerowego, by się dowiedzieć jakie są namiary na tego „Leszka”. Dostałem numerek telefonu. Adresu nie, bo chyba nie mają siedziby (sic!). Na oficjalnej stronie (novitech zam pl – celowo nie linkuje :D) mamy tylko planszę „zapraszamy wkrótce” i adres. Pal licho z adresem; po co mam latać po całym Zamościu?! Dobra, numer jest, szukam jakiegoś w miarę cichego miejsca. Dzwonię! Pytam się najpierw, czy to ten, którego szukam. Ok, to ten. W tle słychać jakąś odgłosy jakiegoś remontu, czy coś w tym stylu.
Teraz najciekawsza część rozmowy. Zaczynam od przedstawienia mojej sytuacji, ale to było zbyteczne, bo z dotychczasowej rozmowy wynikało, że ów gość znał ją bardzo dobrze. Pytam się co jest grane, dlaczego na FTP są nakładane takie ograniczenia (w porywach 13KB/s upload podczas, gdy na HTTP osiągam 60KB/s). Gość mówi mi, żebym się kontaktował z tymi PR. No dobra, ale oni przecież nie mają o tym zielonego pojęcia o tym (pamiętam, gdy gapili się na monitor, gdy im odpaliłem Kubuntu)! Tłumaczę mu, że oni nie są w stanie mi pomóc, a ten swoje, że umowa nie opiewa na support dla abonentów, mam się kontaktować z usługodawcą. Przecież to jego firma podpisała się pod oprogramowaniem zarządzającym bramką, to właśnie ona wprowadziła te durne ograniczenia. Błędne koło…
Ale najlepsze było jedno z ostatnich moich pytań: dlaczego za każdym razem, gdy przychodziłem do PR z problemem, to oni zawsze dzwonili do tego „Leszka”? W końcu w umowie pomiędzy nimi nie ma nic o supporcie (mówił coś w tym stylu). Co mi odpowiedział? „To już nasza sprawa”.
Tłumacząc z polskiego na nasze – PR tylko szukają kolejnych chętnych, by mieć kasę z abonamentu. Ale nad jakością usług nie łaska popracować. Bo po co? Tylko dlatego, że dzieją się jaja u jednego z N abonentów? Co ja na to poradzę, że 80% (albo i więcej) korzystających z neta używa go tylko do WWW i GS? Reszta ich nie obchodzi, bo kasa i tak będzie reszty, tych „owieczek”.
Czyli muszę zapomnieć m.in. o (czasem działają, ale CZASEM):
- FTP
- SSH
- HTTPS (sic!)
- poczcie (SMTP/POP3/IMAP4)
- dostępie do panelu administracyjnego mojego konta WWW (bo nie działa na standardowym porcie)
Jeszcze jest jeden bajer: port 80 jest przepuszczany przez Squida. Ale te cwaniaki z Novitecha napisali diabelski panel do podglądania aktywności użytkowników. Ciekawe, czy przypadkiem jeszcze nie mają jakiegoś czorta do sniffowania pakietów. Ale mnie to akurat wisi – Jabber – SSL, Tlen – SSL, poczta – SSL. GG nie ma SSL-a, ale kto chce się skontaktować, to użyje Jabbera/Tlena albo maila.
No to tylko ci pogratulować.
Ja w mieście też mam takich idiotów, ale korzystam z dobrodziejstwa telewizji kablowej…