Osobiście jestem podłączony już szósty rok do amatorskiej sieci LAN na osiedlu. Na początku transfer był masakryczny, ale teraz mamy DSL 8 mbit/s i prędkości są zabójcze. Jedyny problem: admin jest na studiach i jak TPSA zawali albo serwer poważnie nawali, to mamy problem. Najgorzej było, jak półtora roku temu nad miastem przeszła mega-burza. Piorun przywalił w blok i wszystkie switche pouszkadzało. Zanim zdołaliśmy posprawdzać wszystkie kable i zakupić nowy sprzęt (nie tylko u nas były uszkodzenia, więc siłą rzeczy w okolicy zabrakło urządzeń do obsługi sieci lokalnej :D), minął tydzień. Ale generalnie fajnie toto chodzi, a opłata też nie jest duża (35 zł raz na dwa miesiące).
]]>I to jest główny ból, gdyby było inaczej w ogóle tego wpisu by nie było.
Ale zobaczymy, niedługo do mojej strefy numeracyjnej ma wkroczyć GTS Energis. Zobaczymy, co wtedy…
]]>Zajedwabiste jest to opowiadanie, doprawdy. Nie śmieje się z sytuacji w jakiej się znajdujesz, tylko z „Power Rangers WiFi”
Czekam na kolejne dawki emocji i poezji
Pozdrawiam.
P.S.
Też uważam Neostrade (czyt. Netopadie) za coś… ‚złego’, ale czy koszta są aż tak drogie, żeby męczyć się z dotychczasowym ISPem?