~WebCM:
1: i co z tego, jak idziesz do kompa w bibliotece i potrzebujesz szybko skorzystać – jednokrotnie – z pendrive’a, a tu się nie da, bo system musi sobie poinstalować N-razy te same sterowniki mimo, że zmienia się tylko port, do którego podpięte jest urządzenie. W Linuksie to lepiej działa.
3: przeczysz sam sobie.
6: czemu powielasz to, o czym napisałem?
7: standardowy defragmentator, to zuo; nie nadaje się zupełnie z powodu szybkości i ograniczonej funkcjonalności – MFT nim nie zdefragmentujesz, musisz się babrać z zamykaniem procesów… Np. PerfectDisk radzi sobie ze wszystkim, w sposób przezroczysty i sam pilnuje harmonogramu defragmentacji. A defragmentatory Paragona, to faktycznie jedna wielka kompromitacja.
10: No wiadomo, że najlepiej, ale nie zawsze się da; czasem rejestr bywa tak zaśmiecony, że nic już nie pomoże. Prefetch ma marginalne znaczenie w porównaniu z pozostałym śmietniskiem, jak np. brak porządkowania nieistniejących sterowników.
]]>Ad 3. To nie jest wielki problem, ale ciągłe rozpędzanie i wyszukiwanie informacji na dysku może zdenerwować, szczególnie że nie da się nic wtedy zrobić. Szczególnie jeśli jest uszkodzony.
Ad 6. W standardowym edytorze rejestru trudno cokolwiek znaleźć ze względu na nieprzyjazny interfejs. Najbardziej irytuje to, że niektóre programy zaśmiecają rejestr – dodają do niego pełno wpisów, np. oprogramowanie HP. Włączenie lub wyłączenie urządzenia sieciowego trwa kilka sekund, trochę krócej zapisanie ustawień – nie rozumiem tego. To kwestia optymalizacji systemu. Podobnie wyświetlenie okna ZAMKNIJ, ukrycie pulpitu po wciśnięciu WIN+L, szczególnie gdy trzeba odgrzebać informacje z pliku stronicowania.
Ad 7. Używam standardowego defragmentatora w WinXP w trybie konsoli – po wyłączeniu programów i explorer.exe. Kiedyś zdefragmentowałem dysk programem Paragon Hard Disk Manager. Operacja trwała kilka godzin, a efekty wcale nie były lepsze. Najlepiej robi to Diskeeper – system chodzi jak burza. Rzeczywiście w Win 9x/Me po odgłosach perkusji z HDD można rozpoznać, że trwa defragmentacja. Właściwie w XP też.
Ad 10. Najlepiej nie reinstalować systemu, chyba że jest wyraźna potrzeba, np. infekcja. Po instalacji trzeba go zoptymalizować. Można to zrobić bez zewnętrznych narzędzi, ale trzeba czasem pogrzebać w rejestrze np. aby włączyć prefetch tylko dla składników systemu.
]]>Ale mam przynajmniej z głowy wszystkie zależności, ściąganie bibliotek, itp. Kopiuję instalkę na pendrive’a i mam 99% pewności, że ten jeden jedyny plik mi wystarczy do zainstalowania softu.
Cóż, to fakt ale i konsekwencja istnienia repozytoriów. Internet jest jak trzecia ręka.
Ja bym powiedział, że to filtracja, a nie błędy.
To był (jest!) ewidentny błąd, bo konfiguracja się zapisuje, a gdy chcesz sprawdzić, czy tak się stało, widzisz puste pola z IP itd.
]]>Do tego dochodzi jeszcze to, że niemal każdy program ma swój indywidualny instalator i wraz ze sobą wnosi “odinstalator”. Chyba, że korzysta z Windows Installera (.msi – jak .rpm/.deb, trochę).
Ale mam przynajmniej z głowy wszystkie zależności, ściąganie bibliotek, itp. Kopiuję instalkę na pendrive’a i mam 99% pewności, że ten jeden jedyny plik mi wystarczy do zainstalowania softu.
No… Jeszcze dochodzą błędy typu odrzucanie konfiguracji IP. W sumie to dotyczy Visty, ale jednak. Przez to facet na infie nie może ściągać exeków, czytać o torrentach, bo dopóki nie ma adresu z pewnej puli, może się najwyżej nawkurzać, hihi .
Ja bym powiedział, że to filtracja, a nie błędy.
Tu jeszcze można dopisać, że np. domyślny pasek Windows jest niemal kompletnie niedostosowywalny i trzeba pół systemu zastąpić dodatkową aplikacją, by np. mieć zegarek po lewej albo usunąć przycisk Start.
Nie cierpię na tego typu dewiacje.
Jeszcze można dorzucić nieudolne próby posiadania “flicker-free” uruchamiania i wyłączania. Zwykle po dwa razy widać zanikanie pulpitu, a uruchamianiu towarzyszy “Zapraszamy”, widok pulpitu Windows a potem parę minut ładowania się programów…
Jakoś nie mam takich problemów.
Często są dane w buforze, które należy zapisać na nośniku (aktualizacja metadanych “System Information” o ile mnie pamięć nie myli)
Ale przecież można to zrobić zaraz przed wyłączeniem zasilania. System włącza napęd na dosłownie ułamek sekundy…
Dostosowanie systemu: Są skrypty rejestru, zupełnie identycznie można to napisać jak w Linuxie tylko trzeba się wykazać większą determinacją i szukaniem po Knowledge Base MS.
No można. Ale szybciej wygrzebię ręcznie w rejestrze niż napiszę skrypty. A wszystkiego z poziomu nLite’a, niestety, nie zrobi…
]]>Między innymi z tego powodu ograniczam korzystanie z dysków optycznych do minimum. Fakt, szkoda miejsca na niektóre zbiory i można je bez problemu składować na DVD, ale rozpędzanie kompaktu w napędzie w jakiś dziwny sposób absorbuje system. Dopóki płyta nie wejdzie w maksymalne obroty, dopóty z systemu nie da się korzystać. Fakt, niby kilka sekund, ale potrafi zdenerwować.
Specyfika urządzeń mechanicznych, zapewne system czeka na dane z nośnika, dlatego „zamula”, a rozpędzenie płyty trwa, ja bym nie chciał żeby w CD mi się ciągle płyta kręciła – chyba bym ogłuchł. Swoją droga na Linuxie czasami takie rzeczy się też działy (albo mi się przyśniło – prawie w ogóle nie korzystam z CD/DVD).
@Livio
Tu jeszcze można dopisać, że np. domyślny pasek Windows jest niemal kompletnie niedostosowywalny i trzeba pół systemu zastąpić dodatkową aplikacją, by np. mieć zegarek po lewej albo usunąć przycisk Start.
A po co to usuwac? Mi sie tam podoba w windowsie to, ze jest identyczny wszędzie, w każdym języku i nawet ze screenów po rosyjsku można czegoś się dowiedzieć
@Roberto
OK – rozumiem, że odistanlowywanie iluś tam programów, które na pewno będą zbędne (Paint? ;]) nie jest super zabawą ale to, że nie można otworzyć zwykłego pdf’a mając czysty system (Visty to już chyba nie dotyczy) czy rar’a to jest jakaś porażka
Chciałbyś imlementacje rara/pdfa na Windowsa? Taką implementację jaką jest IE6 dla „internetu”? Bo ja bym nie chciał. A biorąc pod uwagę to, że Microsoft ma za sobą parę problemów z bycia monopolistą to, po wprowadzeniu tych „ficzerów” już widze krzyki Adobe, twórców WinRara itd. conajwyżej, mogli by wydać jakieś proste narzędzie do dodawania paczek instalacyjnych na pendrive i zuinifikowany system instalowania np:
zainstaluj_paczki –katalog PENDRIVE://do_zainstalowania/
i by było już super.
@eRIZ:
Idiotyczne odmountowywanie dysków: a jakie masz opcje flushowania? Często są dane w buforze, które należy zapisać na nośniku (aktualizacja metadanych „System Information” o ile mnie pamięć nie myli)
Dostosowanie systemu: Są skrypty rejestru, zupełnie identycznie można to napisać jak w Linuxie tylko trzeba się wykazać większą determinacją i szukaniem po Knowledge Base MS.
Rejestr jak rejestr, inne podejście niż w Unixie/Linuxie … też mi się nie podoba.
Out of the box: Tak! Jeśli korzystasz z WSUS lub innych dodatkowych narzędzi (korporacyjnie), domowo … wątpię.
w sumie spać mi się chce a dopiero 11:32 … i nawet już kawe wypiłem, pewnie stąd marudzę :>
]]>I ta cecha wyżej wymieniona mi się osobiście podoba że Windows nie jest out-of-box. Łatwiej jest coś instalować niż tuziny programów odinstalowywać.
]]>Na każdej stronie inaczej umieszczony odnośnik do pliku. Niekiedy trzeba się napocić albo przedrzeć przez masę informacji o wersji komercynej.
Do tego dochodzi jeszcze to, że niemal każdy program ma swój indywidualny instalator i wraz ze sobą wnosi „odinstalator”. Chyba, że korzysta z Windows Installera (.msi – jak .rpm/.deb, trochę).
O próbie masowej instalacji czy dezinstalacji nie wspomnę.
No… Jeszcze dochodzą błędy typu odrzucanie konfiguracji IP. W sumie to dotyczy Visty, ale jednak. Przez to facet na infie nie może ściągać exeków, czytać o torrentach, bo dopóki nie ma adresu z pewnej puli, może się najwyżej nawkurzać, hihi .
Bez zewnętrznych narzędzi nie przeżyjesz
Tu jeszcze można dopisać, że np. domyślny pasek Windows jest niemal kompletnie niedostosowywalny i trzeba pół systemu zastąpić dodatkową aplikacją, by np. mieć zegarek po lewej albo usunąć przycisk Start.
Jeszcze można dorzucić nieudolne próby posiadania „flicker-free” uruchamiania i wyłączania. Zwykle po dwa razy widać zanikanie pulpitu, a uruchamianiu towarzyszy „Zapraszamy”, widok pulpitu Windows a potem parę minut ładowania się programów…
]]>