eRIZ's weblog

PHP, webdesign, Linux, Windows i inne, bo nie samym chlebem człowiek żyje

Gospodraka

Ileż można o chlebie i wodzie? Po sugestiach pewnej Osoby postanowiłem napisać co nieco na temat „pogodzinny”. Heh, od ostatnich minęło ponad pół roku. Czas nie stoi w miejscu, a z wiekiem wzrasta wrażenie, jakby jeszcze przyspieszał…

Wiele rzeczy zmienia się – i te prywatne, i te trochę mniej. Za to najbardziej dają się we znaki te kwestie, które – w rzeczywistości – dotyczą nas wszystkich.

Temat jest bardzo powiązany z treścią – mianowicie – zastanawia mnie wiele rzeczy z pozoru oczywistych, ale w praktyce trochę bardziej skomplikowanych. W pewnym sensie, pasują one do sławnej myśli znanego wszystkim fizyka – Einsteina:

głupota

Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć tego pierwszego nie jestem pewien.

Co to ma do gospodarki? Ano już tłumaczę. Tylko proszę – nie bijcie mocno, jeśli pokręcę fakty, bo (dez)informacyjny chaos, jaki się pogłębia ostatnimi czasy bardzo łatwo wprowadza w zakłopotanie kto, gdzie, kiedy i o czym powiedział.

Dziwią mnie sytuacje, w których jedna osoba coś „palnie”, a za tymi słowami zaraz pojawia się owczy pęd. Jakiś czas temu, po wypowiedzi analityka nt. sytuacji finansowej pewnej – bodajże – rafinerii jej akcje drastycznie spadły. Oczywiście, z powodu owczego pędu – wszyscy się pozbywają ryzykownych „papierków”. No ok, to jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Jednak już nie mieści się w mojej głowie to, iż tego analityka można z jakiegoś powodu oskarżyć na drodze sądowej… Za co? Za to, że głośno myślał? Przecież nie oczernił nikogo, wygłosił swoją opinię, domysły, których w owym czasie nikt nie był w stanie potwierdzić, ani też im zaprzeczyć. No fakt – opinia jest jak d… – każdy ma swoją, ale żyjemy (przynajmniej ja) w takim kraju, gdzie za swoje opinie można być pociągniętym do odpowiedzialności. Ot, nie kapitalizm, a „polski kapitalizm”, ktoś krzywo na kogoś popatrzy – już jest „be”.

O przykładach (nie)sprawiedliwości można by długo rozmawiać, ale skoro ściany mają uszy

świat, pieniądze, ekologia (?)

Nie bez powodu umieściłem te trzy pojęcia obok siebie. Można je uznawać właściwie za synonimiczne. O ile świat i pieniądze w jednym zestawieniu są (IMHO) logiczne, to już spieszę z wyjaśnieniami, czemu napisałem o trzecim określeniu. Weźmy choćby sławny efekt cieplarniany, wokół którego krążą w większości opinie, że jest „fe”, że zabija, że robi się coraz cieplej, klimat się zmienia i takie tam. Owszem, są szczyty energetyczne, ekologiczne, medialne nagonki, że coś się robi. No i limity na emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Tylko – czy ktokolwiek jest mi w stanie powiedzieć, jak mają one zmniejszyć ilość wydzielanego gazu, skoro limitami się handluje? No w jaki sposób? Hy, trudne pytanie? Przecież to droga do wykończenia państw stojących gospodarczo pare(dziesiąt) kroków w tyle. Mocarstwa sobie limitami pohandlują, a na i tak słabye zostaną nałożone kary. Ochrona środowiska staje się wyłącznie przykrywką dla różnych interesów. I lipa. Nawet nie chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle.

Z ekologią też bywa na bakier pod innymi względami – albo to produkcja jest nieopłacalna, albo ktoś celowo blokuje innowacje, bo spadną dochody pozostałych.

Pieniądz jest dobry, ale w przemyśle, w portfelu, w banku, w handlu, w ruchu, a nie w środku mózgu i serca.

Janusz St. Pasierb

media

Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które mnie – osobiście – niepokoi. Mianowicie, wzrastająca rola manipulacyjna mediów, tzw. kultura masowa. Zanika indywidualizm, większość zadowala się gniotami lecącymi 20x w ciągu dnia w Esce. Zresztą, nawet stacja, którą do tej pory ceniłem, jaką była RMF-ka zeszła na poziom niżej. Liczą się masy, a nie muzyka… Tyle dobrego, że po nocach jeszcze jest puszczana w miarę normalna muzyka, ale w nocy zwykle się śpi, więc śmietankę spijają #nocnemarki.

paradoksy?

Tego podpunktu miało pierwotnie nie być, ale ze względu na cykl zorzy polarnej połączonej z obecnością kreta u Charyzjusza oraz minięciem jakiś czas temu godziny 22. coś mnie tknęło, aby zajrzeć na bloga Maćka i co nieco poszperać. Było to trafne posunięcie, gdyż trafiłem na dwie notki – moim zdaniem – najdziwniejszych paradoksów panujących w państwie, w którym funkcjonuję. Mam na myśli paradoks faktur oraz certyfikatu energetycznego i konieczności zatrudnienia strażaka. Już mi ręce opadły i nie mam sił tego komentować, a i tak każdy przeciętny zjadacz chleba wyciągnie odpowiednie wnioski… To tylko dwa paradoksy, a codziennie ile można znaleźć…? Choćby kwestię jawnej eutanazji, czy ZUS-u.

  1. Jakiś czas temu było dość głośno nt. 60-letniego mężczyzny, którego leczenie było dość kosztowne. Krótko mówiąc – nie było oficjalnego stanowiska, ale z reportażu jasno wynikało, iż chory nie dostał refundacji tylko dlatego, że był jednym z najstarszych się ubiegających.
  2. ZUS? Ile to już rozwinięć tego skrótu powstało… Skoro już teraz większość osób zasłużonych dobru pracującemu żyje za małe pieniądze, to co mówić o przyszłości? Mi tu coś nie pasuje – siedziby marmurowe, istne pomniki… I do tego, przymus łożenia co miesiąc znacznych kwot na te monumentalne konstrukcje.

terroryzm, prawa autorskie, patenty

O ile terroryzm, to sprawa dość klarowna (chociażby ostatni przypadek w Pakistanie, od którego każdy zań odpowiedzialny umywa ręce) znajdująca wiele opracowań, to dwa ostatnie problemy są niczym lekcja języka… tfu! literatury polskiej w szkole. Przesławne pytanie: co poeta miał na mysli (a w wersji na „zdrowy chłopski rozum”: co poeta brał, gdy to pisał)? Prawa autorskie, w moim własnym odczuciu, ostatnio są dość dużym polem manewru dla własnych interesów pewnych organizacji. Oczywiście, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę… Najbardziej boli mnie tylko fakt, iż dość często – z powodu cen kompaktów/tantiemów organizacji/wytwórni – może ucierpieć wizerunek Artystów (czytaj: nie Szymona Wydry; kiedyś miałem o nim dobre zdanie, po tym występku je zmieniłem).

Swoją drogą, najzabawniejszy jest wyścig szczurów twórców zabezpieczeń dla materiałów cyfrowych. Nie dość, że tylko wkurzają legalnych użytkowników (utrudnienia w działaniu, awarie, niepotrzebne obciążanie urządzeń), to są one zwykłym marnotrawstwem – zawsze znajdzie się koleś z nadmiarem wolnego czasu, który – prędzej, czy później – obejdzie zabezpieczenie i nieraz miliony dolarów wylądują w błocie. Najzabawniejsze jest jednak to, że pomoc techniczna dla legalnie zakupionych produktów zaleca nieraz ściągnięcie cracka, aby można było normalnie pracować. Wyścig szczurów/zbrojeń, niepotrzebne – skreślić.

Jedyna nadzieja pozostaje w ostatkach rozsądku Europejczyków. Mam nadzieję, że prawo patentowe zza Oceanu nie dosięgnie naszych ziem i będzie można (chociaż pod tym względem) spokojnie żyć. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić opatentowania wytwarzania biogazu przez spożycie grochówki…

konkluzja

Jak to było w starym dowcipie: włączam telewizor – Lenin, czytam gazetę – Lenin, otwieram lodówkę – boję się otworzyć puszkę z konserwą

Poglądy wyrażone w tej notce są odzwierciedleniem myśli autora w danym momencie i nie muszą się zgadzać z ogólnie przyjętymi, należącymi do kultury masowej. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opisu bądź naciśnij ALT+F4. Zostałeś(aś) ostrzeżony(a); fakt, na końcu, ale zawsze to coś. ;)

A Wy jak sądzicie? Zapraszam do dyskusji. ;)

2 komentarze

dopisz swój :: trackback :: RSS z komentarzami

RSS z komentarzami :: trackback

Skomentuj

Możesz używać znaczników XHTML. Dozwolone są następujące tagi: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Wszystkie komentarze przechodzą przez moderację oraz filtry antyspamowe. Nie zostanie opublikowany komentarz, jeśli:

  • Jego treść obraża kogokolwiek.
  • W treści znajdują się wulgaryzmy i słownictwo ogólnie uznane za nieprzyzwoite.
  • Mam wątpliwości co do autora wpisu (Wszelkie anonimy są kasowane - niezależnie od zawartości - wpisz prawdziwy e-mail. Jeśli usunąłem, Twoim zdaniem, komentarz niesłusznie - daj znać). Zdarza się, iż sprawdzam kim jest komentujący.
  • Zawiera jakąkolwiek formę reklamy.

Szufladka